Dwa ostatnie dni na „Czarnym”

Punktualnie o 2000 podjeżdża pod jacht samochód. Ambasador po wyjściu z samochodu, gdy zobaczył drabinę po której ma wejść na jacht trochę się zawahał. Jednak wejście na pokład nie stanowiło żadnego problemu dla naszego dyplomaty, co uwieczniłem na krótkim filmiku. Po przywitaniu zapraszam do messy. W telegraficznym skrócie mówię o historii Czarnego Diamentu. Następnie wręczam Ambasadorowi moją książkę - Burgas i Bosman psy z „Czarnego Diamentu”. „Dziękuję bardzo”, powiedział ambasador. „My z małżonką lubimy bardzo podróżować i czytać książki podróżnicze.”

6.02.15. Nasi wspaniali przyjaciele Ala i Sławek Szostek zapraszają nas na doroczny festiwal do historycznej miejscowości Waitangi. Dlaczego historycznej? Historiografia nowozelandzka kieruje to miejsce do wydarzenia tzw. Traktat z Waitangi. W 1840 roku maoryjscy sygnatariusze w zamian za uzyskanie nominalnych praw obywateli brytyjskich zobowiązali się do respektowania monopolu Korony.
Z okna samochodu podziwiam piękne widoki. Jedziemy przez górzysty teren. Góry i pagórki porośnięte lasami. W dolinach na dużych obszarach pasą się bardzo duże stada krów i owiec. Mięso, mleko oraz sery do wielki produkt eksportowy Nowej Zelandii.

Z przyjemnością oglądamy koncert Orkiestry Marynarki Wojennej z zabawnymi scenkami uczestników orkiestry.
Po zakończeniu koncertu następna atrakcja - występy: maoryskie tańce i śpiewy grupy Kapahaka. Taniec maoryjskich dziewcząt z Pol czyli małymi piłeczkami umocowanych na sznurach. Słowom i melodii towarzyszą gesty, z których każdy posiada określone symboliczne znaczenie. Groźny taniec wojowników haka, który zagrzewał do walki i straszył wroga - robi wrażenie. W tańcu wojownicy wydają bardzo głośne okrzyki często bijąc się w piersi, pokazując wibrujące języki.
Po koncercie udajemy się w miejsce, gdzie znajduje się specjalny hangar dla łodzi wojennej. Niestety nie zdążyliśmy na przypłynięcie łodzi z wojownikami. Kiedy przybyliśmy na miejsce, łódź była już w hangarze. W łodzi, która jest ozdobiona rzeźbami, mieści się 24 wojowników.
Zwiedzamy dom zebrań. Ściany domu ozdobione są fantastycznymi rzeźbami. Wyciągnięty język oraz cztero i trójpalczaste kończyny wielu postaci nadają maoryskiej rzeźbie demoniczny charakter.
Jeszcze zwiedzamy muzeum mieszczące się w obszernym budynku, w którym zamieszkiwał gubernator.
Nic dziwnego, że po tym szybkim maratonie Natalia i Oliwia, córki Państwa Szostek, były trochę zmęczone tą wyprawą. Czas wrócić do domu.
Alu i Sławku dziękujemy Wam za wspaniałą opiekę,
Jurek i Wojtek